Wzrok na wagę złota
- Polscy specjaliści orzekli, że chłopiec może nie tylko stracić wzrok, ale również oko. Po konsultacjach z zagranicznymi klinikami okazało się jednak, że jest ratunek, oczko da się uratować, niestety leczenie jest bardzo kosztowne…- mówią przedstawiciele Fundacji Mam Sercę.
Zaatakował bez ostrzeżenia
Szymon urodził się 13 marca 2011 roku. Jedynym problemem były jego ropiejące oczka.
- Po wielu próbach leczenia antybiotykami w lipcu 2012 r. chłopiec trafił do okulisty, który zlecił zabieg płukania kanalików łzowych. Ani podczas zabiegu, który odbył się we wrześniu, ani podczas późniejszej kontroli w poradni okulistycznej nikt nie zauważył nic niepokojącego - dodają przedstawiciele Fundacji.
Przełom przyszedł w listopadzie 2012 r.
Wtedy rodziców Szymona zaniepokoił dziwny odblask w prawym oku chłopca. Był widziany tylko pod pewnym kątem.
- Pani doktor rozpoznała w plamce na siatkówce zmiany nowotworowe i zaleciła czym prędzej udać się do szpitala. Tam wykonano USG, a następnego dnia w znieczuleniu ogólnym badanie dna oka. Niestety jej podejrzenie się potwierdziło - wspominają rodzice - 3 dni później Szymon został przyjęty do Poradni Okulistyczno-Onkologicznej w Krakowie. Po ponownym badaniu dna oka chłopiec dostał skierowanie na oddział do Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu na leczenie chemioterapią. Dostał zalecenie 6 cykli chemii. Lekarze orzekli również, że konieczny będzie zabieg brachyterapii, który polega na bezpośrednim napromienianiu zmian chorobowych przez umieszczenie źródła promieniowania - w tym przypadku radioaktywnej płytki - w samym guzie. Niestety częstym efektem ubocznym tej metody jest usunięcia oka.
Dla rodziców to była druzgocąca wiadomość. Okazało się, że Szymon może nie tylko stracić wzrok, ale również oko. Szukali innych rozwiązań. W Internecie napotkali informację o możliwości leczenia w Londynie. Wtedy pierwszy raz przeczytali również o dr. Hungerfordzie, który jest autorytetem w dziedzinie siatkówczaka. Lekarz zgodził się zbadać Szymona. Dał rodzicom nadzieję, bo uznał, że istnieje aż 80% szans na ocalenie wzroku i oka chłopca.
Rodzice Szymona zrobią wszystko, by lecząc guza, zadbać również o ratowanie wzroku synka. Niestety na przeszkodzie stają im ogromne koszty leczenia, które przerastają możliwości finansowe rodziny. Stąd wspólnie z nimi zwracamy się do Was z prośbą o pomoc.
Fundacja przekazała już środki na pierwszy cykl badań i konsultację u dr. Hungerforda w Moorfield w Londynie. Pilnie musimy uzbierać 80 tys. zł, gdyż taki jest koszt pierwszej kuracji Szymona. Całkowity koszt chemii, która będzie podawana w kilkutygodniowych odstępach to ok. 300 tys. zł.
Kwota jest niewyobrażalnie wysoka, ale stawką jest wzrok, oko i zdrowie chłopca. Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy dać Szymonowi tę szansę!
- Mimo ogromnego wsparcia jakie dostaje nasza Fundacja od darczyńców indywidualnych i firm, nie jesteśmy w stanie zebrać, aż tak dużej kwoty pieniędzy w tak krótkim czasie (aby uratować oko Szymonka trzeba mu jak najszybciej podać pierwszą dawkę chemii). Dlatego niezwłocznie rozpoczęliśmy starania o dodatkowe wsparcie - mówią przedstawiciele Fundacji.
Więcej informacji o Szymonku na stronie:
http://mam-serce.org/komu-pomagamy/3-nowe-dzieciaki/316-komu-pomagamy-nowi
Tutaj są dane do przelewu: http://mam-serce.org/formularz-darczyncy-szymon-pietko
Konto w walucie EUR:PL23 1160 2202 0000 0001 7599 1564.
SWIFT przy przelewach z zagranicy: BIGBPLPW.
Najwygodniej jest skorzystać z płatności elektronicznych Dotpay (przycisk na stronie pod linkiem powyżej).